piątek, 21 czerwca 2013

Part 13

NICK

Następnego ranka chłopak siedział ze spuszczoną głową w jadalni i bawił się łyżeczką ze swoich płatków. Wciąż nie dawała mu spokoju dziwna kobieta uwięziona w stróżówce. Była trochę...obłąkana,ale to co mówiła dziwnie pokrywało się zresztą. Ona też miała sen?Kim była w takim razie?I kim byli ci „oni”?No a Megan i Lily?To gadanie,że były ważniejsze od wszystkiego?
Lily...
Chłopak pokręcił głową. Nie wierzył,że ta słodka,niewinna istotka mogła być w coś zamieszana. Była na to za delikatna. Ale jej siła charakteru-godna podziwu. Zrobiła na nim naprawdę duże wrażenie.
-Nad czym tak dumasz?-jak na zawołanie potomkini Fabiana i Niny usiadła na krześle obok i podparła głowę dłońmi.
Niewinna...
Nick potrząsnął głową i popatrzył na nią. Jej duże orzechowe oczy były rozbawione.
-Co tu robisz tak wcześnie rano?-spytał odsuwając od siebie nietknięte śniadanie.-Nawet Trudy jeszcze śpi.
-A ty?-odbiła piłeczkę-Byłeś tu dużo wcześniej.
-Nie mogę spać-przyznał-Cały czas myślę...wiesz o czym.
Lily westchnęła i odrzuciła głowę do tyłu. Jej złociste włosy opadły swobodnie na ramiona.
-Ja też.-odparła nieco zakłopotana-Ta kobieta jest trochę rąbnięta no nie?Gadała o jakichś przywołaniach,że ja i Megan jesteśmy cenne...chyba nie chodziło o handel ludźmi co?
Nick parsknął śmiechem. Pomysł Lily był absurdalny,ale kto wie o co w tym wszystkim chodzi?
-Oczywiście,że nie-odparł poważnie-Na pewno nie.
-No to co w takim razie?
Skąd mógł wiedzieć?Wiedział tyle co i ona. Ale rozumiał ją. Bała się. Zwyczajnie się bała i potrzebowała zapewnienia,że wszystko będzie w porządku.
-Tego musimy się dowiedzieć.
Dziewczyna uniosła lekko kąciki ust i otworzyła usta,ale wtedy usłyszeli ciche trzaśnięcie drzwi. Wymienili zaniepokojone spojrzenia i nasłuchiwali.
Stukot obcasów. Cichy,ledwie słyszalny. A potem skrzypienie schodów.
-Mercer-szepnęła Lily.-Co ona tu robi tak wcześnie rano?
-Może to nie ona?-zasugerował Nick.
-A kto inny chodzi w szpilach piętnastkach?
Zachichotał cicho i zakrył usta dłonią.
-Ma kompleks niższości-uznał po chwili.-Myślisz,że poszła do Victora?
-Być może-przytaknęła Lily.-Chodźmy za nią.
-Co?
Zanim zdążył się zorientować,Lily była już przy schodach. Dała znak,żeby był cicho i powoli ruszyła po drewnianych stopniach. Nick skrzywił się,gdy skrzypnęły pod jego krokami.
Lily zgięła się wpół i podreptała na palcach pod drzwi. Chłopak usiadł obok niej. Pochylił się,żeby lepiej słyszeć i poczuł owocowy zapach szamponu Rutter'ówny.
Słodka...
Rozkoszował się nim przez chwilę,aż blondynka szturchnęła go w ramię. Wtedy się zorientował,że wąchał jej włosy.
-Co ty wyprawiasz?-syknęła odrzucając gniewnie złociste pukle.
-Ładnie pachną-bąknął czerwieniąc się.-Przepraszam.
Machnęła ręką i przyłożyła ucho do drzwi.
Ta słodka i niewinna istotka jak sam ją określił na jego oczach zmieniała się w ostrą i pewną siebie dziewczynę. To przez ciekawość-pomyślał-Kiedy była czymś zafascynowana łamała wszelkie bariery. Podobnie jak ze strachem zresztą. Granica się zaciera...
-...mało czasu,wiesz o tym. Musisz ich znaleźć jak najszybciej-usłyszeli podniesiony głos Victora..
-Wiem-westchnęła Joy.-Ale jak?Skąd mam wiedzieć,gdzie szukać?
-Rutterowie-podsunął Rodenmar.
Lily zmarszczyła gniewnie brwi. Przypomina małe lwiątko-pomyślał z uśmiechem Nick.
Kobieta prychnęła.
-Naprawdę sądzisz,że ta mała blondyneczka i jej brat są tymi kogo szukamy?
„Blondyneczka” wciągnęła głęboko powietrze. Nick położył jej dłoń na ramieniu kręcąc głową.
-A kogóżby innego?-Victor był nieustępliwy-Są potomkami Wybranej.
Tym razem to Nick otworzył usta ze zdziwienia. To był trop...
-A Pośrednik?O ile mi wiadomo nikt nim wcześniej nie był-odezwała się po chwili milczenia Mercer.
-Tu się zaczyna problem-przytaknął Victor-Ale zajmij się swoim zadaniem do diabła!Nie można czekać w nieskończoność!
Nick i Lily wzdrygnęli się,gdy Victor uderzył pięścią w biurko.
-Jeśli go nie znajdziemy to i pozostali będą bezużyteczni...
-On musi być tutaj!-zagrzmiał Victor-Nie ma innego wyjścia. A teraz idź już.
Na odgłos odsuwanego krzesła oboje niemal odskoczyli do tyłu. Zanim Joy otworzyła drzwi,stanęli obok korkowej tablicy.
Na widok dyrektorki uśmiechnęli się bezczelnie.
-Co tu robicie o tej porze?-spytała oskarżycielskim tonem.
-My tylko...-popatrzyli po sobie-Nie możemy spać,bo...
-Ten grafik nie daje nam spokoju-wtrąciła Lily-Przecież dziś nie nasza kolej na zmywanie.
-Jason się wypiera,więc chcemy mu udowodnić,że mamy rację.
Omiotła ich podejrzliwym spojrzeniem i skinęła lekko głową.
-Dobrze. A zatem skoro już nie śpicie,przekażcie reszcie wiadomość o Dniach Otwartych.
-Dniach Otwartych?-powtórzyła Lily
-Tak. Zawsze na początku semestru zapraszamy rodziców na pokaz talentów i takie tam.
Wymienili spojrzenia.
-Coś nie tak?-Joy zmarszczyła brwi
-Nie,wszystko dobrze. Przekażemy-zapewniła Lily.
-To świetnie.
Uśmiechnęła się nieco pogardliwie i zeszła na hol stukając obcasami.
-Po co robić Dni Otwarte dwa miesiące po rozpoczęciu roku szkolnego?-szepnął Nick,kiedy upewniając się,że Victor nie patrzy przemknęli na piętro dziewczyn.
-Właśnie-przytaknęła blondynka.-To na pewno ma związek z tą dziwną rozmową. I ze mną...
-Hej,nie przejmuj się-chłopak uśmiechnął się lekko i pogładził Lily po ramieniu.-To może być świetna okazja,żeby się czegoś dowiedzieć,tak?
Skinęła lekko głową.
-Trzeba powiedzieć reszcie. Pójdę do Megan...
-Nie boisz się,że rzuci w ciebie budzikiem?
-Racja. Poczekajmy do przerwy obiadowej. Trzeba zacząć się zbierać. Brenda i Blair mogą okupować łazienkę przez dwa dni.
-Dobrze. Do później-chłopak posłał jej kolejny powalający uśmiech,a Lily obróciła się na pięcie zamiatając włosami i poszła prosto do łazienki.
Ostrożnie,upewniając się,że Victor jest zajęty odświeżaniem Corbierre'a,Nick udał się na dół. Ponownie ułożył się na łóżku i słuchając cichego pochrapywania współlokatora myślał o pachnących truskawkami włosach jego siostry...


Taaa...nie ma to jak wąchać włosy xD
Postanowiłam iż Joy będzie cierpieć. Za waldzia. Za Jerome'a. Za wszystko. Czy betoniarka czy tir to nie wiem,ale siem zastanowię^^
Btw.ostatnio miałam okazję zobaczyć przez chwilę "tył" Eugene'a w "Grze o tron" Moja reakcja:
I tak jego włoski są najlepsze ^^
Mogliby mi zrobić tą Jarę w "Grze o tron" xD Hershey byłaby szlachcianką c:
Serio. Na odwołanie durnych pomysłów waldzia nie ma co liczyć. A tak przynajmniej mordka by się ucieszyła :D I kto wie,może tak powstałoby Teugene?. Takie tam,psychologiczne wymysły Beansy Boo :)

Do napisania <3

4 komentarze:

  1. Świetne :) Zapraszam na scenariusz, skomentujesz ? : http://housee-of-anuubis.blogspot.com/2013/06/odcinek-79_7045.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Eugene'owi odbiło i zaczął grać w pornograficznych filmach. "Gra o tron" też psuje jego wizerunek? Cóż ten waldzio narobił...
    Nie ma to jak zapach szamponu xd TUSKAWKI! (https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/1016122_201595263328601_1636291466_n.jpg). Mwehehehe ^ ^
    waldzio/tusk wymyśla swe własne produkty. Niedobrze. Od dziś warzywniaki zeszły na psy.
    Rozdział świetny 8). Joy będzie cierpieć... Uwaga, czas wyprowadzić tira z garażu!
    Cuudnie piszesz <3 Takie pokolenie powinno rządzić w Anubisie, a nie jakieś krejzi chińczury. Victor odszedł, z Corbierrem pod pachą... Taak, cudne zakończenie filmu.
    Jedyna sensowna postać, postanowiła się wynieść. WHERE ARE YOU GOING NOW?!
    Przyjmijmy Victora, z otwartymi ramionami.
    Czekam na następny part <3 (Jason & Ashley <3)
    Twooja faanka! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mwehehehe,truskawki rządzą ! ;D
      Ashley i Jason powiadasz? Mówisz-masz,następny będzie właśnie o niej ^^

      Usuń
  3. Świetny.. świetny.. i jeszcze raz świetny :D

    OdpowiedzUsuń