NICK
Następnego ranka chłopak
siedział ze spuszczoną głową w jadalni i bawił się łyżeczką
ze swoich płatków. Wciąż nie dawała mu spokoju dziwna kobieta
uwięziona w stróżówce. Była trochę...obłąkana,ale to co
mówiła dziwnie pokrywało się zresztą. Ona też miała sen?Kim
była w takim razie?I kim byli ci „oni”?No a Megan i Lily?To
gadanie,że były ważniejsze od wszystkiego?
Lily...
Chłopak pokręcił głową. Nie
wierzył,że ta słodka,niewinna istotka mogła być w coś
zamieszana. Była na to za delikatna. Ale jej siła charakteru-godna
podziwu. Zrobiła na nim naprawdę duże wrażenie.
-Nad czym tak dumasz?-jak na
zawołanie potomkini Fabiana i Niny usiadła na krześle obok i
podparła głowę dłońmi.
Niewinna...
Nick potrząsnął głową i
popatrzył na nią. Jej duże orzechowe oczy były rozbawione.
-Co tu robisz tak wcześnie
rano?-spytał odsuwając od siebie nietknięte śniadanie.-Nawet
Trudy jeszcze śpi.
-A ty?-odbiła piłeczkę-Byłeś
tu dużo wcześniej.
-Nie mogę spać-przyznał-Cały
czas myślę...wiesz o czym.
Lily westchnęła i odrzuciła
głowę do tyłu. Jej złociste włosy opadły swobodnie na ramiona.
-Ja też.-odparła nieco
zakłopotana-Ta kobieta jest trochę rąbnięta no nie?Gadała o
jakichś przywołaniach,że ja i Megan jesteśmy cenne...chyba nie
chodziło o handel ludźmi co?
Nick parsknął śmiechem.
Pomysł Lily był absurdalny,ale kto wie o co w tym wszystkim chodzi?
-Oczywiście,że nie-odparł
poważnie-Na pewno nie.
-No to co w takim razie?
Skąd mógł wiedzieć?Wiedział
tyle co i ona. Ale rozumiał ją. Bała się. Zwyczajnie się bała i
potrzebowała zapewnienia,że wszystko będzie w porządku.
-Tego musimy się dowiedzieć.
Dziewczyna uniosła lekko kąciki
ust i otworzyła usta,ale wtedy usłyszeli ciche trzaśnięcie drzwi.
Wymienili zaniepokojone spojrzenia i nasłuchiwali.
Stukot obcasów. Cichy,ledwie
słyszalny. A potem skrzypienie schodów.
-Mercer-szepnęła Lily.-Co ona
tu robi tak wcześnie rano?
-Może to nie ona?-zasugerował
Nick.
-A kto inny chodzi w szpilach
piętnastkach?
Zachichotał cicho i zakrył
usta dłonią.
-Ma kompleks niższości-uznał
po chwili.-Myślisz,że poszła do Victora?
-Być może-przytaknęła
Lily.-Chodźmy za nią.
-Co?
Zanim zdążył się
zorientować,Lily była już przy schodach. Dała znak,żeby był
cicho i powoli ruszyła po drewnianych stopniach. Nick skrzywił
się,gdy skrzypnęły pod jego krokami.
Lily zgięła się wpół i
podreptała na palcach pod drzwi. Chłopak usiadł obok niej.
Pochylił się,żeby lepiej słyszeć i poczuł owocowy zapach
szamponu Rutter'ówny.
Słodka...
Rozkoszował się nim przez
chwilę,aż blondynka szturchnęła go w ramię. Wtedy się
zorientował,że wąchał jej włosy.
-Co ty wyprawiasz?-syknęła
odrzucając gniewnie złociste pukle.
-Ładnie pachną-bąknął
czerwieniąc się.-Przepraszam.
Machnęła ręką i przyłożyła
ucho do drzwi.
Ta słodka i niewinna istotka
jak sam ją określił na jego oczach zmieniała się w ostrą i
pewną siebie dziewczynę. To przez ciekawość-pomyślał-Kiedy
była czymś zafascynowana łamała wszelkie bariery. Podobnie jak ze
strachem zresztą. Granica się zaciera...
-...mało czasu,wiesz o tym.
Musisz ich znaleźć jak najszybciej-usłyszeli podniesiony głos
Victora..
-Wiem-westchnęła Joy.-Ale
jak?Skąd mam wiedzieć,gdzie szukać?
-Rutterowie-podsunął Rodenmar.
Lily zmarszczyła gniewnie brwi.
Przypomina małe lwiątko-pomyślał z uśmiechem Nick.
Kobieta prychnęła.
-Naprawdę sądzisz,że ta mała
blondyneczka i jej brat są tymi kogo szukamy?
„Blondyneczka” wciągnęła
głęboko powietrze. Nick położył jej dłoń na ramieniu kręcąc
głową.
-A kogóżby innego?-Victor był
nieustępliwy-Są potomkami Wybranej.
Tym razem to Nick otworzył usta
ze zdziwienia. To był trop...
-A Pośrednik?O ile mi wiadomo
nikt nim wcześniej nie był-odezwała się po chwili milczenia
Mercer.
-Tu się zaczyna
problem-przytaknął Victor-Ale zajmij się swoim zadaniem do
diabła!Nie można czekać w nieskończoność!
Nick i Lily wzdrygnęli się,gdy
Victor uderzył pięścią w biurko.
-Jeśli go nie znajdziemy to i
pozostali będą bezużyteczni...
-On musi być tutaj!-zagrzmiał
Victor-Nie ma innego wyjścia. A teraz idź już.
Na odgłos odsuwanego krzesła
oboje niemal odskoczyli do tyłu. Zanim Joy otworzyła drzwi,stanęli
obok korkowej tablicy.
Na widok dyrektorki uśmiechnęli
się bezczelnie.
-Co tu robicie o tej
porze?-spytała oskarżycielskim tonem.
-My tylko...-popatrzyli po
sobie-Nie możemy spać,bo...
-Ten grafik nie daje nam
spokoju-wtrąciła Lily-Przecież dziś nie nasza kolej na zmywanie.
-Jason się wypiera,więc chcemy
mu udowodnić,że mamy rację.
Omiotła ich podejrzliwym
spojrzeniem i skinęła lekko głową.
-Dobrze. A zatem skoro już nie
śpicie,przekażcie reszcie wiadomość o Dniach Otwartych.
-Dniach Otwartych?-powtórzyła
Lily
-Tak. Zawsze na początku
semestru zapraszamy rodziców na pokaz talentów i takie tam.
Wymienili spojrzenia.
-Coś nie tak?-Joy zmarszczyła
brwi
-Nie,wszystko dobrze.
Przekażemy-zapewniła Lily.
-To świetnie.
Uśmiechnęła się nieco
pogardliwie i zeszła na hol stukając obcasami.
-Po co robić Dni Otwarte dwa
miesiące po rozpoczęciu roku szkolnego?-szepnął Nick,kiedy
upewniając się,że Victor nie patrzy przemknęli na piętro
dziewczyn.
-Właśnie-przytaknęła
blondynka.-To na pewno ma związek z tą dziwną rozmową. I ze
mną...
-Hej,nie przejmuj się-chłopak
uśmiechnął się lekko i pogładził Lily po ramieniu.-To może być
świetna okazja,żeby się czegoś dowiedzieć,tak?
Skinęła lekko głową.
-Trzeba powiedzieć reszcie.
Pójdę do Megan...
-Nie boisz się,że rzuci w
ciebie budzikiem?
-Racja. Poczekajmy do przerwy
obiadowej. Trzeba zacząć się zbierać. Brenda i Blair mogą
okupować łazienkę przez dwa dni.
-Dobrze. Do później-chłopak
posłał jej kolejny powalający uśmiech,a Lily obróciła się na
pięcie zamiatając włosami i poszła prosto do łazienki.
Ostrożnie,upewniając się,że
Victor jest zajęty odświeżaniem Corbierre'a,Nick udał się na
dół. Ponownie ułożył się na łóżku i słuchając cichego
pochrapywania współlokatora myślał o pachnących truskawkami
włosach jego siostry...
Taaa...nie ma to jak wąchać włosy xD
Postanowiłam iż Joy będzie cierpieć. Za waldzia. Za Jerome'a. Za wszystko. Czy betoniarka czy tir to nie wiem,ale siem zastanowię^^
Btw.ostatnio miałam okazję zobaczyć przez chwilę "tył" Eugene'a w "Grze o tron" Moja reakcja:
I tak jego włoski są najlepsze ^^
Mogliby mi zrobić tą Jarę w "Grze o tron" xD Hershey byłaby szlachcianką c:
Serio. Na odwołanie durnych pomysłów waldzia nie ma co liczyć. A tak przynajmniej mordka by się ucieszyła :D I kto wie,może tak powstałoby Teugene?. Takie tam,psychologiczne wymysły Beansy Boo :)
Do napisania <3
Świetne :) Zapraszam na scenariusz, skomentujesz ? : http://housee-of-anuubis.blogspot.com/2013/06/odcinek-79_7045.html
OdpowiedzUsuńEugene'owi odbiło i zaczął grać w pornograficznych filmach. "Gra o tron" też psuje jego wizerunek? Cóż ten waldzio narobił...
OdpowiedzUsuńNie ma to jak zapach szamponu xd TUSKAWKI! (https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/1016122_201595263328601_1636291466_n.jpg). Mwehehehe ^ ^
waldzio/tusk wymyśla swe własne produkty. Niedobrze. Od dziś warzywniaki zeszły na psy.
Rozdział świetny 8). Joy będzie cierpieć... Uwaga, czas wyprowadzić tira z garażu!
Cuudnie piszesz <3 Takie pokolenie powinno rządzić w Anubisie, a nie jakieś krejzi chińczury. Victor odszedł, z Corbierrem pod pachą... Taak, cudne zakończenie filmu.
Jedyna sensowna postać, postanowiła się wynieść. WHERE ARE YOU GOING NOW?!
Przyjmijmy Victora, z otwartymi ramionami.
Czekam na następny part <3 (Jason & Ashley <3)
Twooja faanka! :D
Mwehehehe,truskawki rządzą ! ;D
UsuńAshley i Jason powiadasz? Mówisz-masz,następny będzie właśnie o niej ^^
Świetny.. świetny.. i jeszcze raz świetny :D
OdpowiedzUsuń