wtorek, 30 kwietnia 2013

Part 3

EDDIE


-To jest ta szkoła?-spytała zdziwiona Brenda,gdy w końcu dojeżdżali na teren szkoły-Wyglądała na mniejszą
-To szkoła z internatem-odparła Blair-Musi być duża
-Ale jest ogromna-zachwycała się dalej blondynka-Ilu tam musi być chłopaków!
Blair popatrzyła na siostrę z politowaniem. Ja zwykle była w stanie myśleć tylko o jednym. Patricia,która widziała minę córki w lusterku,uśmiechnęła się pod nosem. Były takie jak ona i Amber. Podczas gdy Brenda zachowywała się jak amerykańska nastolatka,dla której liczą się jedynie ciuchy i kosmetyki,Blair była bardziej podobna do matki. Mimo,że były bliźniaczkami miały różne charaktery. Żeby odróżnić się od siostry i podkreślić podobieństwo i siłę wewnętrzną jakie miała Patricia,Blair farbowała włosy na głęboki wiśniowy kolor. I chociaż jej matka tego nie popierała,w głębi duszy była dumna,że córka obrała ją za wzór. Eddie'mu było wszystko jedno w przeciwieństwie do Patricii,której instynkt macierzyński przysłonił dotychczasowy światopogląd.
Wjeżdżali przez główną bramę. Eddie zmarszczył brwi,a Patricia miała w oczach strach. Wszystko to na widok stróżówki,która była teraz zapuszczona i popadała w ruinę,a długi pnący bluszcz sięgał niemal dachu. Zwyczajny budynek,a budził tyle złych wspomnień...
-O ile zakład,że od tamtej pory stoi pusty?-szepnął Eddie
Patricia pokręciła głową.
-O nic. Masz rację
Siostry rozglądały się zafascynowane na boki i zdawały się nie zważać na niepokój rodziców. Eddie podjechał pod budynek szkoły. Wszyscy wysiedli nieco zaniepokojeni. Dzieci-nowym klimatem,rodzice-powrotem starych wspomnień
-Ale super!-pisnęła jak zawsze pozytywnie nastawiona do życia Brenda
-Nie podniecaj się-mruknęła Blair-To tylko szkoła
-Ale jaka!-Brenda najwyraźniej nie zamierzała zmieniać zdania. Rozglądała się zafascynowana po okolicy i co chwila powtarzała „wow”.
-A gdzie będziemy mieszkać?-zapytała zaglądając za budynek szkoły gdzie stały domu Izydy,Hathor i Mut
-Tutaj-Eddie wskazał na dom Anubisa znajdujący się przed szkołą
-Serio?-spytała Blair krzywiąc się-On ma chyba ze sto lat!
-Dokładnie-przytaknęła Patricia-My też w nim mieszaliśmy
-Wy?-spytały bliźniaczki jednocześnie
-Tak-zaśmiał się Eddie-Myślałyście,że wasi starzy mieszkali w którejś z tych ruder?-wskazał domu za szkołą
-Właściwie to tak-przyznała czerwonowłosa-To takie bardziej w waszym stylu
-Blair!-syknęła blondynka.
Peddie jedynie się roześmiało. Tak naprawdę to Blair miała rację. Wyrafinowany dom Anubisa nie pasował do ich charakterów,czy chociażby stylów ubioru. Teraz zaś oboje państwo Miller ubierali się spokojnie i nie wyzywająco. Nadal jednak lubili czarne kolory i skórzane kurtki. Patricia wciąż miała długie kręcone włosy tak jak podczas ostatniego roku,jednakże bardziej popadały w brąz niż w czerwień. Włosy Eddie'go nieco wypłowiały ,ale wciąż układał je na żel. Niektórzy nigdy się nie zmienią.
-Możemy już iść?Proooooszę?-jęczała Brenda ciągnąc matkę za rękaw jak rozkapryszona ośmiolatka
-Za chwilę. Najpierw musimy zgłosić się do szkoły-sprowadziła na ziemię zawiedzioną córkę Patricia.
Korytarze Frobisher Shelfield wyglądały inaczej niż je zapamiętała. Ostatnio widziała je zdemolowane; wszędzie walały się książki,papier i śmieci,a ściany pokrywało graffiti. Teraz panował tam idealny porządek a ściany odmalowano na ten sam bladozielony kolor co kiedyś.
Joy się postarała.
Eddie co i raz zaglądał do klas,które mijali i kręcił głową. Tyle razy się stamtąd urywał. Tyle numerów,które wycinał nauczycielom razem z Alfie'm i Jerome'em czy nawet ze swoją obecną żoną. Tyle razy o mały włos nie został przez nich złapany...
Bliźniaczki szeptały między sobą,najpewniej komentując wygląd szkoły od środka. Sądząc po ich minach były zachwycone.
Dotarli do końca korytarza gdzie znajdował się gabinet dyrektora. Obok niego,witając rodziców z promiennym uśmiechem przyklejonym do twarzy stała Joy Mercer.
Ależ się zmieniła!-pomyślał Eddie przyglądając się jej uważnie. Brązowe włosy sięgały jej do kości policzkowych ułożone na lewo. Ubrana była w oficjalny strój: biała koszula,marynarka,wąska czarna spódnica. Podkreślało to jej idealną figurę,która z upływem lat uległa niesamowitej poprawie. Nigdy nie była gruba,ale teraz jej figura prezentowała się idealnie.
-Hej Sweetie!-zaszczebiotała gdy ich zauważyła po czym uścisnęła zaskoczonego Eddie'go. Nigdy jakoś specjalnie za nią nie przepadał, a ona zachowywała się jakby byli najlepszymi przyjaciółmi.
-Patricia!-pisnęła gdy wypuściła z objęć Eddie'go i natychmiast porwała w objęcia jego zaskoczoną żonę
-Cześć Joy-wykrztusiła uśmiechając się nerwowo-Dobrze wyglądasz.
Uśmiechnęła się,mile połechtana tym komplementem. Zapadła cisza. Eddie zorientował się,że mimo łączącej je niegdyś przyjaźni,ich stosunki nieco oziębły. Patricia była zajęta w Sibunie,zaś Joy spędzała coraz więcej czasu z Marą i Willow,a w końcu z Jerome'em. Miller zastanawiał się jak to właściwie było teraz między nimi.
-A to zapewne są Blair i Brenda-oznajmiła oficjalnym tonem-Joy Mercer,jestem tu dyrektorem i jak pewnie zdążyłyście się zorientować dawną znajomą waszych rodziców. Witajcie w naszej szkole.
Siostry kiwnęły głowami nieco zaskoczone wylewnym powitaniem Joy oraz wiadomością o relacjach łączących ją i ich rodziców.
Eddie odchrząknął
-Dobrze. Joy,tu są podania i dokumenty,a teraz jeśli pozwolisz pójdziemy już do Anubisa...
-Oczywiście-odparła chłodno-Wpadnę tam później,ale teraz wybaczcie. Mam swoje obowiązki.
Eddie wręczył jej plik dokumentów,po czym wszyscy obrócili się na pięcie i odeszli.
-Widziałeś to?-szepnęła Patricia-Zachowuje się jak nie wiadomo kto!
-Cała Joy-mruknął-Zawsze miała się za lepszą od wszystkich
-Nieprawda!-syknęła Patricia-Znam ją od dziecka,nie zawsze taka była.
-Była,tylko nie chciałaś tego zauważyć...
-Eddison,nie zaczynaj-warknęła krzyżując ramiona-Wiem jaka była. I wiem jaka jest teraz. Zmieniła się...
-...na gorsze-skończył Eddie skręcając na ścieżkę prowadzącą do Anubisa
-Wow!-sapnęła Brenda-Z bliska wygląda jeszcze lepiej
Tym razem Blair nie zrispostowała. Sama wpatrywała się w dom jak zaczarowana. Miał w sobie jakąś dziwną magię...
Eddie poczuł dreszcz,gdy stanęli w holu. Oczekiwał,że dom nie pozostanie głuchy na przybycie Osiriona i nie mylił się. Wciąż był taki sam jak kiedyś.
-Halo?-zawołała niepewnie blond bliźniaczka-Czy jest tu ktoś?
-Och,już jestem gwiazdko-odezwał się zachrypnięty kobiecy głos.
Po chwili ujrzeli starszą kobietę o latynoskiej urodzie wyłaniającą się z kuchni
-TRUDY!!!-wykrzyknęli jednocześnie Peddie i popędzili uściskać staruszkę. Ta zaś zaśmiała się krótko i pisnęła zaskoczona,gdy Eddie ją podniósł
-Och,oczom nie wierzę! Patricia i Eddie!Tyle lat was nie widziałam!
-My ciebie też Trudy-odparli szczerze zadowoleni-Wciąż masz siłę,żeby tu pracować?
-Och,po waszych wybrykach już nic gorszego nie mogło mi się przydarzyć-puściła oko do Eddiego i spojrzała na dziewczyny stojące cicho za rodzicami.
-Cześć gwiazdki,jestem Trudy Rehman,wasza opiekunka w domu Anubisa-przedstawiła się tak samo ciepło jak przed dziesięcioma laty
-Jestem Brenda-odparła dziewczyna uśmiechając się promiennie
-Blair-odparła druga z nieśmiałym uśmiechem
Pierwszy raz od kiedy przyjechali,siostry wyglądały na uspokojone. Przedtem obie wydawały się być strasznie zestresowane,zwłaszcza po spotkaniu z Joy. Teraz jednak zadawały się powoli przełamywać lody. Cóż,Trudy zawsze tak działała na otoczenie.
-Jesteśmy pierwsi?-spytała zdziwiona Patricia
-Nie. Chodźcie ze mną do salonu.-odparła Trudy wskazując dziewczynom drogę
W środku,beztrosko trzymając nogę na nodze siedział przystojny brunet. Nie mógł mieć więcej niż szesnaście lat. Odwrócił się powoli w ich stronę. Brenda oblała się rumieńcem.
-Evan,to twoje nowe współlokatorki-wyjaśniła Trudy prowadząc za sobą dziewczyny
-Miło poznać-posłał im promienny uśmiech na który Brenda niemal zemdlała,zaś Blair przewróciła oczami. Gołym okiem było widać,że to typowy podrywacz,ale jak widać blondynce to nie przeszkadzało.
-Jestem Brenda-odparła uśmiechając się szeroko-A to moja siostra Blair
Ta jedynie skinęła głową i rozejrzała się po salonie. Był bardzo,bardzo stary.
-Jesteście ze Stanów?-spytał zdziwiony akcentem Brendy
-Nie,jesteśmy po prostu pół Amerykankami-powiedziała obojętnie Blair,celowo akcentując słowa brytyjskim akcentem
Brenda zaczęła trajkotać o byle czym jak to ona miała w zwyczaju,a znudzona Blair usiadła na sofie i zaczęła bawić się końcówkami swoich włosów,a Trudy poczęstowała Millerów swoim słynnym czekoladowym ciastem,które Eddie oczywiście prawie natychmiast pochłonął
-Mhm...pyszne-wymamrotał z pełnymi ustami
-Chociaż raz mógłbyś zachowywać się jak człowiek-warknęła Patricia-Chyba że wolisz mieć mleko na głowie...
Trudy roześmiała się ściskając ramię Patricii swoją kościstą dłonią
-Nie zapominasz o starych nawykach co?
Patricia uśmiechnęła się tylko i wróciła do piorunowania męża spojrzeniem.
-Muszę się napić-oznajmił w końcu gdy już dostatecznie zaspokoił swój głód-Trudy,czy mogę..?
-Weź sobie wody,dzbanek stoi na wysepce
Gdy nalewał wody do szklanki spojrzał na nie działający od wieków piecyk,który był przejściem do piwnicy. I nagle,zupełnie nieświadomie wypuścił z rąk szklankę,bo poczuł jak nagły dreszcz wstrząsa jego ciałem.
-Eddie?-spytała Trudy,ale tak,jakby jej głos dochodził z zewnątrz-Dobrze się czujesz?
Wtem wydawało mu się,że miejsce na Oko Horusa zapłonęło czerwonym światłem i usłyszał znajomy szept:
-On tu jest...

Tja.Psychologicznych wymysłów Beansy Boo ciąg dalszy xD Wyobraźcie sobie Patricię jako matkę.Istny armagedon.I moja ukochana scena z mlekiem <3

"Pani dyrektor" Mercer dla Sapphire spragnionej tejże postaci ^^ Napisałam już rozdział z jej perspektywy i chyba jest najlepszy jaki do tej pory stworzyłam.Lecę tworzyć dalej.
Enjoy! :)

2 komentarze:

  1. Jestem spragniona informacji na temat związku rozpadu związku Jeroy'a i zejścia Jary! Czekam na następny! <33
    Dyrektor Mercer to zuooo! Biedny Joy'owaty syn... idę złożyć mu kondolencję.
    No nic... czekam na dalsze perypetie złeej Mercer! ^ ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zuooo,nawet sobie nie wyobrażasz jakie ^^ Uczyniem ją głównym czarnym charakterem muahahaha :D Niech ma suka za swoje :P

      Usuń