wtorek, 14 maja 2013

Part 7

DUSTIN


W domu Anubisa minął pierwszy tydzień nowej szkoły.Wszyscy powoli aklimatyzowali się z nowym miejscem i ze sobą.Dustin był zadowolony z mieszkania z Nick'iem,mimo że ten był strasznie tajemniczy.Jego siostra dostała przydział wraz z Ashley i Brendą,za co Dustin sam osobiście był wdzięczny.Gdyby znów miał wysłuchiwać codziennych kłótni z Megan,chyba by zwariował.
Sama Megan była po prostu sobą.Tą samą pyskatą i chłodną dziewczyną,którą znał kiedyś.I w której niegdyś się zakochał...
Dustin nie wiedział,co zdecydowało w większości o tym,że zakończył ten związek.Jej kłótnie z Lily,niedostępność,czy może brak wolnego czasu?Nie było sensu teraz tego roztrząsać,ale gdyby tylko dostał jeszcze jedną szansę nie wahałby się z niej skorzystać.
-Cześć wszystkim-powiedział wesoło gdy schodził na śniadanie.Była to pierwsza sobota w Anubisie i nie miał pojęcia,co będzie robił przez resztę dnia.
Lily pomachała mu wesoło,bliźniaczki skinęły głowami,a Jason i Evan nie zwrócili nawet na niego uwagi zajęci jakąś zażartą dyskusją.Megan wpatrywała się w niego tymi swoimi niesamowitymi niebieskimi oczami,które napawały go strachem.Wiedział,że dziewczyna tak naprawdę jest niegroźna,jednak jej postawa dawała mu niekiedy do myślenia.
-Wszystkie moje gwiazdki już wstały?-spytała Trudy będąca jak zwykle w wyśmienitym humorze-Wybaczcie,ale jeszcze nie mogę się do was przyzwyczaić.Tak bardzo przypominacie mi waszych rodziców...
Megan przewróciła oczami,a Dustin skrzywił się w duchu.To był jej czuły punkt i Trudy w niego trafiła.Dziwił się jedynie czemu Meg pozostaje spokojna.Zazwyczaj za takie coś obrywało się każdemu.
-Tak Trudy jesteśmy wszyscy-oznajmiła Brenda odrzucając do tyłu długie blond włosy.Siedziała naprzeciw Evana,który wpatrywał się w nią,gdy tylko odrywał się od rozmowy z młodym Clark'iem.
-To świetnie.Zjedzcie proszę i zaczekajcie tutaj.Znalazłam coś,co się wam spodoba.
Okazało się,że Trudy odkurzyła stare kąty i odnalazła kilka fotografii dawnych mieszkańców domu Anubisa.
-To chyba najstarsze,jakie mam-powiedziała wskazując palcem zdjęcie,które wisiało w salonie przed przyjazdem Niny trzymane przez Ashley.
-Kim jest ten chłopak obok mojej mamy?-zmarszczyła brwi przyglądając się uważniej.
-To Mick-wyjaśniła konspiracyjnie Trudy-Chodzili ze sobą przez dobre pół roku.
Jason wybuchnął śmiechem,gdy nachylił się nad fotografią.
-Ej Meggy,zobacz-wydusił pomiędzy parsknięciami.
-Nie nazywaj mnie tak!-syknęła,ale wzięła zdjęcie do ręki.Na jej twarz wypłynął powolny,ale szczery uśmiech.
-Tato zawsze miał bujne włosy,ale żeby aż tak?
-Oj tak.Jerome i jego fryzura to jak Yin i Yang.Nierozłączni-skwitowała Trudy
-Ej Dustin,popatrz-Lily wzięła do ręki plik zdjęć i zaczęła szybko je przeglądać-Przyjrzyj się mamie...
Odsunęli się od zgromadzonych i stanęli obok kominka.Na zdjęciu przedstawiona była Nina z Fabianem,którzy siedzieli uśmiechnięci na trawie przed domem Anubisa.Rutter czule obejmował swoją przyszłą żonę i całował w policzek.
-Jest szczęśliwa-stwierdził po prostu-Co w tym dziwnego?
-Spójrz na jej szyję.Widziałeś kiedyś ten wisior?
Pokręcił głową.
-Chyba nie wygląda na taki,który można kupić na byle festynie co?-Lily uniosła brwi-Ciekawe,co się z nim stało...
-Oj siostra,wyluzuj.Może go sprzedała,albo zgubiła.Pewnie nawet o nim nie pamięta-rzucił Dustin odwracając się
-Poczekaj!A to?Gdzie to jest?
Pokazała bratu kolejne zdjęcie,tym razem Fabian i Nina stali przed małym,starym budynkiemz wysoką wieżą.Nina miała na sobie beżową kurtkę i sukienkę w kwiaty,a Fabian czarne spodnie,T-shirt i czarną kurtkę.Trzymali się za ręce patrząc prosto w obiektyw.Znowu ten dziwny naszyjnik...
-Sugerujesz,że to budynek z twojego snu?
-Nie.Tamten mijaliśmy po drodze.Mówiłam ci przecież.Nie mam pojęcia gdzie to jest...
Dustin przyjrzał się zdjęciu uważniej.Obok budynku stała tablica.Zmarszczył brwi by rozszyfrować napis.”Wystawa skarbów Egiptu?”Pokazał siostrze napis,a ta westchnęła zawiedziona.
-Czyli to po prostu jakaś wycieczka szkolna.No super.
-Hej,gdzie uciekliście?-zawołał Jason-Pokażcie co znaleźliście
-Eeee,Trudy,wiesz może co to za budynek?-spytał brunet podsuwając jej pod nos zdjęcie
Poprawiła okulary na nosie i uśmiechnęła się.
-Och tak.To biblioteka Roberta Frobishera-Smythe'a.Mieliśmy tam kiedyś wystawę.Pracowałam tam jako kurator,uwierzycie?
-To świetnie...-zaczęła ostrożnie Lily-Czy to niedaleko?
-Nie,kilka kroków za szkołą.Dawno tam nie byłam...
Lily uśmiechnęła się konspiracyjnie
-Spacerek po południu?
-Pewnie-Dustin odwzajemnił uśmiech i przybił siostrze piątkę.
Zgodnie z planem,po obiedzie młodzi Rutterowie wybrali się na spacer wokół kampusu by znaleźć bibliotekę.Dustin był dość sceptycznie nastawiony do tego pomysłu,jednak nie chciał robić siostrze przykrości.W końcu była mu teraz najbliższą osobą i bardzo ją kochał.Nie wyobrażał sobie życia bez swojej małej,cichej jak myszka siostrzyczki.
-Popatrz!-Lily wskazała bratu wyłaniający się przed nimi budynek-To na pewno on!
Podbiegła ucieszona przodem,Dustin uśmiechnął się jedynie i po chwili ją dogonił.
-Jest taka...stara-wykrztusił gdy stanął przed tablicą,gdzie kiedyś mieścił się szyld z nazwą wystawy
Lily roześmiała się.
-Wow,szybki jesteś głuptasie.Ona ma ze sto lat,zresztą tak jak i ten dom...
-No dobra.Ale jesteśmy tu i co dalej?-spytał Dustin rozglądając się
-Wejdziemy tam-oznajmiła Lily wzruszając ramionami
-Co?!Jak?
-Jeszcze nie wiem-odparła podchodząc do drzwi i ciągnąc za klamkę.Bezskutecznie zresztą-Ale się dowiem
-Lily,po co?-Dustin tracił cierpliwość-Czemu tak bardzo chcesz tam wejść?
-Dustin,otwórz oczy-odwróciła się do brata i spojrzała na niego zimno-Rodzice coś przed nami ukrywają.To może być coś.I jeszcze ten mój sen...
-Ciii!Chowaj się,ktoś tu idzie!-syknął Dustin ciągnąc dziewczynę za rękaw.
Jęknęła cicho,gdy wciągnął ją za pobliski krzak.Po chwili do drzwi podszedł wysoki blondwłosy chłopak.
-Kto to jest?-szepnęła Lily odgarniając liście z twarzy
-Nie widzę.Stoi tyłem-odparł Dustin bezskutecznie próbując dojrzeć twarz przybysza.
Widział jedynie,że wyciągnął coś z kieszeni.Chyba był to klucz,bo próbował otworzyć nim zamek,ale był większy niż normalny klucz do drzwi.Nawet do tych starych.
-No dalej,musisz gdzieś pasować-sapnął usiłując dopasować przedmiot do zamka
-AAAAA,FUUUUJ!!!-krzyknęła Lily gwałtownie zrywając się na nogi.
Zamorduję ją-pomyślał ze złością Dustin
-Kto tam jest?-odezwał się chłopak-Wyjdź!
Gdy się odwrócił Dustin ujrzał jego twarz i skłamałby,gdyby powiedział,że jest zaskoczony.

Hyhyhy,ach te włoski Jerome'a.Siem na wspomnienie zebrało xD
Coraz ciężej mi oglądać HoA PL ze świadomością,że niedługo swój początek będzie miała pierwsza "cudowna" para 3 sezonu -_-  A na marginesie,takie spostrzeżenie:
Odcinek 7-Joy ryczy z powodu Fabiana
Odcinek trzydziesty któryś-Joy ryczy z powodu Jerome'a
Przez bodajże trzydzieści odcinków Joy zmienia swoją "wielką miłość w 2 sezony" na "jeszcze większą miłość w 2 odcinki" Powtarzam się pewnie,ale ten brak logiki mnie rozwala.
No i na poprawę humoru:
(Waldzio,to twój dom w przyszłości ^^)
Żegnam zatem :D

3 komentarze:

  1. Hłe hłe <3 Zabić, zniszczyć i zaorać.
    rzeczywistość - Sapphire ryczy z powodu Jeroy'a (czyt. życiowego błędu stworzonego przez speca od niszczenia gospodarki ogólnoświatowej Tuska/Waldzia).
    Rozdział świetny (czyli nic nowego) <3 Włoski Jerome'a są szekszi xd Marusiu, jak mogłaś pozwolić na ich odejście?
    Od dziś nienawidzę przysłowia "Jeśli kogoś kochasz, pozwól mu odejść". JEŚLI KOGOŚ KOCHASZ TO ZANIM ZASUWAJ KURDE NOO!
    Podoba mi się wątek Dustin'a i Megan.... Mam nową ulubioną parę ^ ^ Jestem ciekawa ich dalszej relacji.
    No... to tyle xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ;D
    housee-of-anuubis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń