wtorek, 28 maja 2013

Part 10

NINA


-Jak myślicie,przyjadą?-spytał bez wiary Fabian wpatrując się w okno.Było niedzielne popołudnie,słońce właśnie zachodziło,a Rutterowie razem z Millerami czekali na przyjazd Amber i Alfie'go.
Patricia wzruszyła ramionami.
-Amber traktuje Sibunę jak świętość.Na pewno zaraz będą.
-A ciuchy za jeszcze większą-mruknął Eddie na co Patricia klepnęła go w ramię.
Siedzieli przy stole w jadalni Rutterów i popijali kawę.Jedynie Fabian uporczywie wpatrywał się w okno.
-Przyjechali-oznajmił w końcu i poderwał się do drzwi.Po chwili dało się słyszeć nerwową paplaninę Amber:
-Przepraszam,przepraszam,straszne korki były na tych ulicach,poza tym mam tyle pracy na głowie,przygotowuję pokaz i...
Zebrani uśmiechnęli się do niej ciepło.Miło było słyszeć starą,dobrą Amber,która pomimo swej naiwności była niezastąpiona,jeśli chodzi o wiarę w siebie.Nina dostrzegła to jako pierwsza.
-Jesteśmy wszyscy?-spytała Nina spoglądając na resztę.
Pokiwali głowami.
-Tak Nino.Cała Sibuna.A teraz mów co takiego ważnego masz nam do przekazania.-powiedział Eddie wiążąc ręce za głową.
Odetchnęła głęboko i usiadła przy stole splatając dłonie.
-Mam wrażenie,że w Anubisie wydarzy się coś złego
-Daj spokój,przecież to niemożliwe-żachnął się Alfie-Co jeszcze może tam się kryć?
-Victor żyje-zauważyła Amber-To ci nie wystarczy?
-To przez eliksir życia,wiemy o tym
-A nie przyszło ci do głowy,skąd ma recepturę?Chciał,żeby Robert mu ją wyjawił-odezwała się Patricia
-Sugerujesz,że Frobisher wciąż żyje?-Eddie spoważniał przypominając sobie o dawnych wydarzeniach
Wzruszyła ramionami
-Nie wiemy tego.Ale to zastanawiające,co?
Nina pokiwała głową.Nie znała wszystkich szczegółów dotyczących „wielkiego zła”,jak nazywali to jej przyjaciele,ale budziło w niej taki sam strach i niepokój jak u pozostałych.
-Przecież wcale nie musi żyć,żeby Victor mógł ją zdobyć-wtrącił Fabian.Pozostali popatrzyli na niego z ciekawością.-No bo zobaczcie:Robert miał tak jakby ze sobą dużo dokumentów,notatek i takich tam.Może Victor po prostu znalazł do nich dostęp?
-Fabian ma rację-odparła Amber-Niepotrzebnie panikujemy
-To nie wszystko-uprzedziła Nina-Boję się,że Lily może być Wybraną...
-O ile nie urodziła się siódmego lipca o siódmej to chyba niemożliwe.Także luz.Ale chwila,nie urodziła się tego prawda?
Amber przewróciła oczami słysząc,że jej mąż jak zwykle się kompromituje
Nina pokręciła głową.
-Nie.Dziewiętnastego sierpnia.Ale chodzi o to,że jest moją córką.Sara nie miała dzieci i przez datę wypadło na mnie.A skoro Lily jest córką Wybranej to może być dziedziczne.
-No dobra,wszystko jasne,ale co z Eddiem?-zauważyła Patricia
-A co ma być?To,że któraś z dziewczyn jest...Osirionem?Przecież to śmieszne-żachnął się Alfie
Eddie poruszył się niespokojnie.Nina,która to dostrzegła zmarszczyła brwi i przyglądała mu się uważniej.
-Eddie,co się dzieje?-spytała łagodnie,wbijając w niego spojrzenie.Pozostali poszli za jej śladem.
-Edison,gadaj-zażądła Patricia-Zdradziłeś mnie z kimś?
Roześmiał się nerwowo.
-Daj spokój,oczywiście,że nie
Nie wyglądała na przekonaną.Złapał ją za rękę.
-Słowo Osiriona
Otworzyła usta,ale nic nie odpowiedziała.
-Niech będzie.Mów co się dzieje.-mruknęła zamiast tego
-Chodzi o to...-zaczął niepewnie-Że gdy przyjechaliśmy do Anubisa...
-No wyduś to z siebie Eddie!-ponaglił Fabian
-...Zdawało mi się,że znów słyszałem...te szepty.Wiesz o czym mówię Nino?
Skinęła głową.Czasami miała wrażenie,że zwariowała słysząc głos stuletniego domu,jednak zarówno ona jak i jej przyjaciele doskonale wiedzieli,że tak nie jest.Mimo to,ta część roli Wybranej była dość...niekomfortowa.
-Co mówiły?
-Chyba...on tu jest,czy jakoś tak
-Ale kto?-spytała zdziwiona Amber
Wzruszył ramionami.
-Nie mam pojęcia,ale to raczej nie było przypadkowe
-Wiedziałam-odparła tryumfalnie Nina-Tam wciąż dzieje się coś złego.
Wszyscy zamilkli zastanawiając się nad prawdziwością jej słów.Nina była jednak tego pewna.Po prostu to czuła.
-Jeśli naprawdę to jeszcze nie koniec...-zaczęła smętnie Amber-To może powinniśmy zabrać stamtąd dzieci
-I co im powiemy?Że mieliśmy wizję wielkiego niebezpieczeństwa i muszą niezwłocznie opuścić szkołę?-spytała sarkastycznie Patricia-Uznają,że całkiem zwariowaliśmy.
-Nie.Muszą zostać.-postanowił Fabian.
Nina spojrzała na niego zdumiona.Od lat nie widziała go w takim stanie.Taki odważny potrafił być tylko jeśli chodziło o Sibunę.
-Jeśli nasza Lily faktycznie jest Wybraną,to jej obowiązkiem jest zrobić z tym porządek-wyjaśnił-Czemu miałaby sobie nie poradzić?Przecież ty też na początku byłaś bezradna,pamiętasz?
Nina westchnęła.Miał rację.Ale jednak tak bardzo się o nią bała.I o Dustina również.Potrafił ją obronić i pocieszyć,ale czy to on był jej Osirionem?
-Ma rację-oznajmił Alfie-Nino,uwierz mu.Chcesz,żeby zło powróciło niepokonane?
-Nie.Ale chcę,żeby moje dzieci były bezpieczne.Czy tak ciężko to zrozumieć?-zaczynała się irytować.Dlaczego nie mogła po prostu zapomnieć o wszystkim?Żyć jak normalna matka i żona?
-Zachowujesz się jak egoistka-stwierdziła Patricia-Co z tobą?Tak łatwo się poddajesz?W takim razie kim jesteś i co zrobiłaś z Niną Martin?
-Nino zrozum,to poważna sprawa.Lily się nic nie stanie,a może nam wszystkim uratować życie.-przekonywał dalej Eddie
-Jeśli oczywiście jest Wybraną-dodała Amber.
Wahała się jeszcze przez chwilę,aż w końcu odparła:
-Zgoda.Macie rację,wszyscy.Zachowuję się jak egoistka,przepraszam.A więc...Sibuna?
-Sibuna!-krzyknęli wszyscy zakrywając prawą ręką oko w geście,który był „wizytówką” Sibuny.
-Jest jeszcze jeden problem...-powiedział Eddie po chwili
-Jaki?
-Chyba mamy Wybraną.A co z Osirionem?

Tak wiem. Krótkie i skomplikowane,ale spokojnie,wyjaśni się kiedyś tam xD
Chciałabym podziękować pewnemu Anonimkowi za opinię. Zgodzę się z Tobą,że Jeroy może i mógłby być fajną parą,ale gdyby miał bardziej rozbudowany wątek,a tak...szkoda słów.
Beansy Boo,Sapphire i MClarke nawracają na Jarashipperizm^^ Hłe hłe :D
Tym razem zaszaleję i poproszę o 5 komentarzy na następną część. A co! Nie tak dużo,więc do roboty :)
See you <3

3 komentarze:

  1. Świeetny < 33 ! ;*
    To kiedy kolejny ? ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo fajny. :D
    + obserwuję, ty tez możesz? :
    housee-of-anuubis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Oł my fucking gad, czujem się jak ksiądz ^ ^ Chyba odkryłam w sobie powołanie xd
    Tę tępe ciule od dubbingu zamiast "kocham cię", przetłumaczyli "Dobranoc Maro"! Wstyd mi za nasz kraj.
    A co jeśli... W polskiej ekipie czai się Waldzio :O
    Tusk everywhre.
    Rozdział przezajebisty jak zawsze ^ ^ Czekam na następne perypetie porąbanej Joy i spółki xd Swoją drogą, ciekawi mnie wątek Jasona i Ashley... Hyhy ^ ^
    Niech Jara będzie z Tobą. (*)

    OdpowiedzUsuń