środa, 22 maja 2013

Part 9

ASHLEY


Popołudniowe słońce chyliło się ku ziemi zalewając świat paletą rozmaitych odcieni czerwieni,żółci i pomarańczy.Dziewczyna westchnęła i usiadła przy oknie ze szkicownikiem.Przewróciła kilka stron.Jej dom,dawna szkoła i jakiś nieskończony szkic.Zmarszczyła brwi usiłując przypomnieć sobie,kogo miał przedstawiać.Po samych konturach ciężko było jednak wpaść na trop.
Podciągnęła nogi na parapet i chwyciła ołówek.Uwielbiała rysować.To była jej największa pasja.Szkoda tylko,że nikt inny tego nie rozumiał.
Matka była zadowolona z faktu,że jej córka ma talent,ale marzyła by wykorzystać go w inny sposób.Ubzdurała sobie,że Ashley pójdzie w jej ślady i również zostanie projektantką mody.
Ale Ashley nie chciała.Pragnęła zostać artystką,tworzyć coś własnego,może nawet malować portrety.Ubrania zupełnie ją nie interesowały.
Jedynie Alfie ją rozumiał.Wiedział doskonale,jak uparta potrafi być Amber.Ashley była mu za to dozgonnie wdzięczna.
Narysowała kilka kresek zerkając co jakiś czas na zachodzące słońce.Było takie piękne.Chyba najpiękniejszy widok,na jaki się tu natknęła.
Gdy zaczęła dodawać cienie dla lepszego efektu,drzwi do pokoju się otworzyły.
-Nie widziałaś może mojej spódnicy?Nigdzie nie mogę jej znaleźć,a chciałabym ją uprać przed jutrem.
Ashley pokręciła głową i ponownie pochyliła się nad rysunkiem.Brenda zaciekawiona podeszła do niej.
-Co rysujesz?
-Nic takiego-przycisnęła notes do piersi i popatrzyła na Brendę ze złością
-Ej,pokaż,przecież nie będę się śmiała.Sama czasem rysuję.Ale tylko wtedy gdy już naprawdę nie mam co robić-powiedziała łagodnie
Ashley po chwili wahania odsłoniła szkicownik.Brenda otworzyła usta z zachwytu.
-Wow,to jest świetne-wyszeptała-Masz prawdziwy talent
Lewis machnęła ręką dając do zrozumienia,że to nic trudnego.
-Masz jeszcze jakieś?Pokaż mi!Proooooszę-jeknęła łapiąc szkicownik,lecz Ashley ją powstrzymała.
-Może później
-Ale...
-Nie.
-Proszę...
-Co się dzieje?-w drzwiach pokoju stanął Jason.Miał zmieszaną minę,akby zobaczył coś,czego nie powinien.
-Ashley nie chce mi pokazać swoich rysunków-odparła Brenda tonem rozgniewanej ośmiolatki
-Rysujesz?-zdziwił się chłopak
Ashley pokiwała głową.
-A mnie pokażesz?
-A mogę wiedzieć co robisz w moim pokoju?
-Szukam mojej psychicznej siostry-przewrócił oczami-Od wczoraj łazi gdzieś z Rutterami i tym Amerykaninem i nie mogę jej złapać.
-Może ucieka przed tobą?-zasugerowała niewinnie Brenda
-Meggy nigdy nie ucieka przede mną.Nie może mi się oprzeć-wyszczerzył zęby w uśmiechu a Brenda parsknęła śmiechem
-Tutaj jej nie ma,więc może pójdziesz jej poszukać gdzie indziej?O!Może poszła zwiedzać gabinet Victora?-zasugerowała Ashley-I przy okazji sprawdzisz,czy ciebie tam nie ma?
-Sprawdzałem-odparł bez cienia irytacji-A ty się nie wywiniesz.Dawaj go!
Jednym szybkim ruchem wyrwał dziewczynie notatnik z ręki i zaczął go kartkować.
-Dobra jesteś-stwierdził z podziwem.
-Mówiłam-mruknęła panna Miller
Ashley skuliła się na parapecie.Nie chciała,żeby wszyscy wiedzieli.To była jej indywidualna pasja.Coś,co było tylko dla niej.A oni jej to odebrali.
-Jak już skończyliście,to może moglibyście mi go oddać?
-Trzymaj-Jason rzucił jej szkicownik-Naprawdę ładnie rysujesz
-Dzięki-wymamrotała czerwieniąc się
-Przy okazji,Jason nie widziałeś mojej szarej spódnicy?-spytała Brenda
Chłopak starał się ukryć śmiech.
-Chyba widziałem ją w pralni
-Co ona tam robi?-mruknęła wychodząc
-Dlaczego się śmiejesz?-spytała Ashley krzyżując nogi-Co jej zrobiłeś?
Dał znak ręką,żeby poczekała.
-3...2...1...
-JASONIE CLARKE JUŻ NIE ŻYJESZ!!!
Do pokoju w ułamku sekundy wpadła rozwścieczona Millerówna.W ręce trzymała różowe zawiniątko.
-Co to ma być?!-krzyknęła ciskając nim w chłopaka
-Myślałem,że lubisz różowy?-odparł niewinnie
Ashley zachichotała,a gdy tylko Brenda wyszła trzaskając drzwiami,wybuchnęła śmiechem.Jason zaprezentował jej swoje dzieło.
-Tadaaam!Nie tylko ty tu jesteś artystką.
Śmiali się przez jakieś pięć minut,aż w końcu Ashley oznajmiła:
-To było trochę chamskie,wiesz?Mercer ją jutro zabije.
Wzruszyła ramionami
-To już jej problem
W pokoju obok na cały regulator ryknęła muzyka.
-Oho,siostrzyczka wróciła-stwierdził Jason-To na razie!
Zamknął drzwi pozostawiając Ashley samą sobie.Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie.Polubiła Jasona.Wtedy,kiedy byli dziećmi nie bardzo się lubili.Więcej czasu spędzała z Megan,kiedy ta była jeszcze inna,znośna.Żałowała,że aż tak się zmieniła.Popatrzyła na niedokończony rysunek i nagle ją olśniło.Już wiedziała,kogo ma przedstawiać.

Taki sobie rozdzialik dla odmiany ^^ Nie samymi tajemnicami Anubisa żyje człowiek ;)
W ogóle to sorry,że rozdziały są takie krótkie,ale osobiście uważam,że jeśli jest dobry to lepiej żeby był krótki,niż długi ale beznadziejny.
Tja.Mamy w HoA pierwszą cudowną parę -_- Waldzio,jak my cię kochamy !


No. Lecę pisać dalej,bo powoli kończy mi się "zapas" a ostatnio nieco się opuściłam w pisaniu na rzecz czegoś innego więc...
See you  

4 komentarze:

  1. SPAM !

    Zapraszam na [2] Odcinek mojej historii :
    http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/05/2-odcinek-pasujemy-do-siebie-by.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, cudnie, po królewsku ^ ^
    Ashley kręci z Jasonem ba dum tsss! Potomkowie Jerome'a i Alfie'go muszą być razem ^ ^ No.
    Co ja będę nawijać, jesteś świetna <3
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. SPAM !

    Zapraszam na nowy odcinek . Skomentujesz ? ;*
    http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/05/2-odcinek-pasujemy-do-siebie-by.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochane Beansy Boo, Sapphire i oczywiście ty Mclarke ;x
    Muszę przyznać, że długi czas byłam wielką fanką Jeroy. Aż nagle, natknęłam się na wasze wypowiedzi. Nie będę kłamać, byłam trochę obrażona za krytykowanie jeroy. No i w jakimś komentarzu, natknęłam się na 'Uzasadnienie poparcia dla nowej pary'. Kiedy już miałam rozpisać się na temat waszej, wtedy jeszcze dla mnie głupiej, opinii, doznałam olśnienia. Czemu ja lubię Jeroy?
    Król bałaganu i dziewczyna która wszystko robi źle. Ładnie brzmi, na tym koniec.
    To nie był związek, który można zaliczyć do udanych. Mogła być z nich ładna para, ale historia rzeczywiście do dupy (bardzo przepraszam za wyrażenie). Nie było takiego wydarzenia które mogło okazać się... sama nie wiem przełomem? I tak z tej mojej wielkiej miłości do jeroy zrodziła się nienawiść. Poważnie. Obejrzałam wszystko jeszcze raz tysiąc razy bardziej dokładnie. I zrozumiałam czemu tak zależy wam na jarze. Obecnie jest ona moim ulubionym paringiem i tak jak wy, dążę do unicestwienia JEROY. Wasza trójka (jak i reszta komendatorów), uświadomiła mi coś ważnego. Pokochałam jarę, całym serduchem. Dziękuję wam za to. Bardzo, bardzo :))

    OdpowiedzUsuń